W piątek wieczorem spod dworca New Delhi wsiadłem w autobus 181 i pojechałem na dworzec Nizzamudin (15 INR). Tam o 20.15 miałem pociąg do Amritsaru. Cel był jeden – zobaczyć Golden Temple. Warto było, ta złota budowla, stojąca pośrodku świętego jeziora robi wrażenie, szczególnie nocą, gdy oświetlona odbija sie w wodzie, dodatkowo setki wiernych o każdej porze dnia i nieustanne modlitwy płynące z głośników.
Jeśli było coś dla ducha musi być też coś dla ciała. Jeść coś trzeba. Nie przesadzam jak zwykle – jeden posiłek w ciadu dnia, to dla mnie norna + ok 4 litry wody i jakiś owoc. Tym razem po raz pierszy spróbowałem sera panieer w pomidorach, do tego placki ćpati i musowo lassi czyli ichniejszy jogurt. Jak nie przepadam za kuchnią indyjską, to było naprawdę dobre.