Do Chaunghta przyjezdza sie po to by poleniuchowac. Ja za plaza nie przepadam, zreszta ta nie nalezy do szczegolnie zachwycajacych. Moim celem byly owoce morza. Mozna sie tutaj tanio najesc za wszystkie czasy. Ryby,kalmary, krewetki, osmiornice, kraby itd w cenie od 2 000 do 3 000 K (5 do 7 PLN). Jedynie homar kosztowal 18 000 K za kg (45 PLN).
Nocowalem w "Lovely Dream G.H" za tradycyjne 3 $ z lazienka. Mieszkalem tam sam.
Ktoregos dnia w restauracji zaczepil mnie Birmanczyk i poprosil czy nie moglbym wyslac listu do jego znajomej mieszkajacej w Czechach. On probowal juz pare razy, ale zaden nie doszedl. Tak wiec przeszmuglowalem go przez granice. Nie wiem czy to prawda, ze rzad przechwytuje wiekszosc korespondencji - jak mowil, czy po prostu nie mial na znaczek, w kazdym razie obiecalem, ze mu go wysle.
Dziwna sprawa. Bilet autobusowy do Rangunu kosztowal 5 000 K, czyli o 3 000 taniej niz w przeciwnym kierunku, ale czy po 4 tygodnich spedzonych w Birmie cos takiego moze mnie dziwic? Raczej nie.
Dolaczam pare zdjec z Chaunghta.