Geoblog.pl    mariopollo    Podróże    W poszukiwaniu Shangri-La    Bago
Zwiń mapę
2006
08
paź

Bago

 
Birma
Birma, Bago
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9501 km
 
Coraz bardziej zaczyna mi sie tu podobac. "Zlota Kraina" nie jest jeszcze skazona masowa turystyka. Turystow niewielu - i cale sczescie.
Zaczalem czytac ksiazke, ktora sobie tutaj przywiozlem - "Ratujac ryby od utoniecia". Opowiesc o grupie turystow podrozujacych po Birmie. Moze ona pomoze mi bardziej zrozumiec ten kraj...

Wiekszosc Birmanczykow plci obojga poprawia sobie samopoczucie zujac betel, dlatego tez ulice ubarwione sa czerwonymi kleksami. Po wlasnych doswiadczeniach ze Sri Lanki raczej juz tego specyfiku nie sprobuje.
Jako, ze posiadanie telefonu jest tutaj luksusem, na ulicach stoja budki, w ktorych siedza panie z telefonami i lacza rozmowy. Full serwis.
Kobiety i dzieci smaruja twarze i rece zolta pasta thanaka. Ma ich to chronic przez sloncem, a kobietom dodatkowo dodawac urody. Nie wiem czy twarz wygladajaca jak posmarowana glina moze kogos upiekszac, ale skoro Birmanczykom wlasnie to sie podoba - ich sprawa.

W piatek wieczorem poszedlem do Sule Paya Pagoda. Obstapily mnie dzieciaki. Zrobilem im sejse fotograficzna. Poszlo chyba z 30 zdjec. Potem wybralem sie na nocny obchd miasta i trafilem do restauracji "Lion World". Bylo to cos na wzor lokalu nocnego na swiezym powietrzu. Na srodku ustawiony byl wybieg, po ktorym przechadzaly sie panie (ubrane), numerkow nie mialy. Potem byly jakies spiewy a`la birmanskie disco i znowu panie na wybiegu. Szczerze mowiac nie wiem o co chodzilo, a moze posiedzialem tam za krotko. Zjadlem kurczaka chilli z ryzem, wypilem dwa portery
i moj rachunek opiewal na kolosalna kwote 3 000 Kyats (7.50 PLN).

W sobote podjechalem autobusem nr 43 do glownego dworca autobusowego - 100 K (info dla zinteresowanych). Tam znalazlem autobus do Bago. Oczywiscie musialem zaplacic "twarzowe", bo bilet normalnie kosztowal 600 K, a ja zaplacilem 1 200 K. Gdy zapytalem dlaczego, otrzymalem odpowiedz, ze wy dlugonosi (czytaj turysci) macie ceny specjalne. Zauwazylem, ze sa one uzaleznione od widzi mi sie sprzedajacego bilety. Nie zaplacisz - nie jedziesz.
Po 1,5 godz. bylem na miejscu. Jeszcze dobrze nie wysiadlem z autobusu, a juz zaczepil mnie Birmanczyk na motorze i rzucil od razu propozycje, ze pomoze mi nie placic biletow wstepu do pagod (w sumie 10$).
Pierwsza wersja: siadasz ze mna na motor, a ja Ci zalatwie, ze nie placisz za wstep. Uklady, uklady, uklady...
Wariant drugi: zwiedzasz swiatynie od 17.00, bo do 16.30 czynne sa kasy.
I wlasnie ta wersja spodobala mi sie najbardziej.
Zamieszkalem w "San Francisco Motel " za 3 $. Nie wiem skad im sie wziela ta nazwa, czyzby w San Francisco tez byl taki syf jak tutaj? W miescie znalazlem fajna restauracje "Hnin Cherry". Co prawda jej wyglad nie zachecal do jedzenia czegokolwiek (kuchni na pewno nie chcialbym widziec), ale bylo tanio i smacznie wiec tam sie stolowalem.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 180 wpisów180 9 komentarzy9 670 zdjęć670 0 plików multimedialnych0