Geoblog.pl    mariopollo    Podróże    W poszukiwaniu Shangri-La    Yangon
Zwiń mapę
2006
06
paź

Yangon

 
Birma
Birma, Yangon
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9433 km
 
Witam z Birmy
Lot z Bangkoku do Rangunu trwal tylko 1 godz. Tu moje poklony dla linii Air Asia. Za lot Bangkok-Rangun-Bangkok zaplacilem 260 PLN. Jedyny minus to godzina wylotu z BKK - 07.15, wiec zeby sie dostac rano na lotnisko trzeba wziac taxi. Czasowo jestem blizej Was o 30 minut. Miedzy Polska a Birma jest 4.5 godz roznicy.
Z lotniska wzialem taxi (3 dolce) i pojechalem do centrum. Spie w Garden G.H za 4 dolary, w pokoju bez okna. W cene wliczone mam sniadanie, czyli: 3 tosty, maslo, dzem i kawa. Tu to jest dopiero inny swiat. Jestem w stolicy, a czuje sie jak w jakims prowincjolnalnym miasteczku. Nie mozna sie tu czuc anonimowo, tak jak np. w Tajlandii. Co chwile ktos cie zaczepia, chce rozmawiac. Jesli sie zatrzymasz i zaczniesz rozmowe zaraz obok siebie masz grupke ludzi, ktorzy stoja i sluchaja, a i tak nic nie rozumieja. No i pierwszy raz w zyciu spotkalem sie z tym, ze mnisi prosza o kase.
Na dzien dobry zaplacilem frycowe, bo rozmienilem 100 dolarow i dostalem za nie 120 tysiecy K, a potem dowiedzialem sie, ze moglem dostac 130 tysiecy, czyli poplynalem jakies 7 dolcow. No ale tak jest jak sie rozmienia kase na czarnym rynku. Ale innej racjonalnej mozliwosci nie ma. Dziwny to kraj w ktorym oficjalny kurs do dolara jest taki: 1 USD - 6 K, a czarno-rynkowy - 1300 K!!!!!!!!. Osobiscie nie znam nikogo, kto by rozmienial kase w banku.
Rzad blokuje konta yahoo, hotmail, gmail tak, ze oficjalnie nie da sie korzystac z poczty. Nasza wp. dziala. Poszedlem do e-cafe, gosciu wpisal jakis tajny adres i moglem sprawdzic poczte na hotmailu. Godzina internetu kosztuje 2.5 PLN, ale w Rangunie jest tyko pare kafejek. Dzisiaj wybralem sie do najswietszego miejsca w calej Birmie czyli do stupy Shwedagon Paya. Wstep kosztuje 6 dolcow. W calej Birmie sa dosyc drogie wstepy, bo tak miedzy innymi rzad chce zarabiac na cudzoziemcach.
Wiem,ze to dziwnie zabrzmi ale turysci szczyca sie tym jak uda sie im wejsc gdzies bez biletu (w przewodniku sa nawet instrukcje jak omijac kasy) . Ja tez poszedlem do stupy z tym zamiarem. Wszedlem z tlumem Birmanczykow, ale wypatrzyly mnie spryciule i zaprowadzily do kasy. Zapytalem ile kosztuje bilet i ze sie jeszcze zastanowie. Wyszedlem i zaczalem szukac jakiegos innego wejscia. Znalazlem. Udalo sie. Chodze sobie wokol stupy a tu zatrzymuje sie pan i pyta, gdzie mam plakietke i bilet. Ja, ze oczywiscie zaplacilem i zaczalem szukam biletu po kieszeniach. Pan mowi, ze skoro zapalcilem, a go nie mam, to pojdziemy do kasy to wyjasnic. Kazal mi isc za soba. On poszedl prosto a ja czmychnalem w bok i wyszedlem. Chyba tam juz jestem spalony.
Poszedlem do Ambasady Tajlandii by zalatwic sobie wize (nie chce drugi raz przezywac tego co na lotnisku w Niemczech). Pod ambasada bylem o 11.40 i pocalowalem klamke, bo urzeduja od 08.00 do 11.30. Nie przepracowywuja sie chlopaki. Dla zainteresowanych wiza kosztuje 25 USD.
Na powitanie Birmy zakupilem dzisiaj rum miodowy - 0.75 l za 1.5 PLN. Tylko, ze cola 1.5 l kosztuje tu 6 PLN. Ogolnie zarcie jest tanie. Cwiartka kurczaka z ryzem + rosol - 3 PLN, woda 1 l - 0.5 PLN
Jutro wyruszam juz w glab kraju.
Do nastepnego
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 180 wpisów180 9 komentarzy9 670 zdjęć670 0 plików multimedialnych0