Geoblog.pl    mariopollo    Podróże    W poszukiwaniu Shangri-La    Kanchanaburi
Zwiń mapę
2006
04
paź

Kanchanaburi

 
Tajlandia
Tajlandia, Kanchanaburi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8971 km
 
W sobote wybralem sie na nowo otwarte lotnisko w Bangkoku (najwieksze na swiecie). Masa ludzi, w wiekszosci rodziny tajskie, ktore urzadzily sobie tutaj dobre miejsce na sobotnia wycieczke za miasto. W niedziele rano wyjechalem pociagiem ( 5 godz) do Nam Tok, koncowej stacji "Kolei Smierci". Przez pierwsze 3 godz. bylo w miare spokojnie. W Kanchanaburi (stacja przed Mostem na rzece Kwai) dosiadla sie do mnie wycieczka japonskich emerytek. Jak na Japonki przystalo aparaty fotograficzne byly rozgrzane do czerwonoosci. Babcie wysiadly przy moscie, ale w mig caly pociag zapelnil sie na maxa tajskimi rodzinami. Jako, ze bylem jedynym turysta w tym przedziale i dodatkowo z 10 dniowym zarostem, budzilem zainteresowanie (szczegolnie wsrod dzieci). Przez cala dwugodzinna podroz dalo sie slyszec: Mr. Mario - foto, Mr. Mario - whisky, Mr. Mario... I jak tu nie podrozowac III klasa.

Po ciezkiej i twardej podrozy, bo do Nam Tok puszczaja sklady z drewnianymi lawkami dotarlem na miejsce. Znalazlem Sai Yok Noi Bungalow. Lata swietnosci, to on mial dawno za soba. Wraz z wlaczeniem wentylatora w ruch poszly wszystkie zalegajace tu pajeczyny, a i mrowki na scianie jakby sie ozywily, no i oczywiscie karaluch (widzialem tylko jednego) wyszedl z ukrycia. Nie wazne to - kosztowal 100 B czyli jakie 8 zl. Poszedlem pozwiedzac okolice m.in. do wodospadu Sai Yok Noi i tutaj wlasnie znalazlem wszystkich Tajow jadacych ze mna pociagiem. Poniewaz wodospad jest popularnym miejscem weekendowych piknikow, radze jechac tam w tygodniu. Na poniedzialek zaplanowalem sobie wyjazd pociagiem do Tamkrase, by przejechac przez drewniany most tuz nad przepascia i poogladac widoczki nad rzeka. No ale oczywiscie zaspalem. Obudzilem sie o 05.20 a o tej wlasnie godzinie odjezdzal moj pociag, nastepny mialem o 12.50. Poszedlem wiec jeszcze raz pod wodospad, tyle ze tym razem nie bylo tam zywego ducha. Po poludniu pojechalem do Tamkrase, widoki rzeczywiscie nieziemskie. Wrocilem o 19.00. Poszedlem na zupke. Musze stwierdzic, ze znowu zaczynam jesc zupy. Jem je prawie codziennie.

We wtorek wstalem o 04.30 i pociagiem udalem sie do Kanchanaburi. Zamieszkalem w Bamboo House, w chatce na tratwie, na rzecze Kwai z widokiem na most. Za kazdym razem kiedy przejezdzala jakas motorowka cala moja chalupa kolysala sie, wiec czulem sie jak na statku. Placilem za nia 150 B. Tym razem moimi lokatorkami byly mrowki, ale jakos te noc przezylem. Dzisiaj rano (w srode) znowu pociagiem przyjechalem do Bangkoku. Jutro rano o 07.15 wylatuje do Rangunu, do Birmy. Musze znalezc jakis wczesno poranny transport na lotnisko. Nie wiem jak czesto bede pisac. Z tego co wiem internet w Birmie jest blokowany. Zobacze jutro.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 180 wpisów180 9 komentarzy9 670 zdjęć670 0 plików multimedialnych0