04.12 CEBU PACIFIC 5J 638 PUERTO PRINCESA (10.00) - MANILA (11.15)
Na lotnisku w Manili spotkalem rodaczke. Pomogly nam w tym plecaki. Ja zwrocilem uwage na jej Pajaka, Justyna zas na mojego Alpinusa. Okazalo sie, ze przylecielismy tym samym samolotem a nawet spedzilismy ostatnia noc w tym samym G.H. w Puerto Princesa. Justyna jest od trzech miesiecy w Azji a zamierza zabawic w tych stronach jeszcze pol roku. Podrozuje sama. Chyle czola.
Oboje spedzilismy piec godzin na lotnisku w oczekiwaniu na na swoje nastepne loty. Ja polecialem do Laoag na polnocny Luzon, ona na Borneo.
04.14 CEBU PACIFIC 5J 404 MANILA (17.10) - LAOAG (18.20)
W Laoag od razu wsiadlem do autobusu i pojechalem do Vigan . O 22.00 bylem na miejscu. Zaczalem poszukiwania Vigan Hotel, w ktorym chcialem przenocowac. Znalazlem Vigan Hotel ale przeoczylem drobny szczegol, ten hotel mial dopisek "Plaza", ktorego wczesniej nie zauwazylem. Ta "Plaza" miala tu ogromne znaczenie, bo pokoj byl piec razy drozszy. Ostatecznie udalo mi sie trafic tam gdzie chcialem i zaplacic za nocleg 22PLN. Od razu wybralem sie na stary rynek, ktory jest najwieksza atrakcja miata. Nie bylo tam nikogo, nie liczac Filipinek z grdykami i dziwnie niskimi glosami:-)
Rano jeszcze raz obszedlem rynek i ... w droge. Moim celem byla Sagada i Banaue.
Dotarlem tam dopiero nastepnego dnia, bo musialem zrobic "maly objazd" ze wzgledu na nieprzejezdne drogi - skutki pazdziernikowego tajfunu.
Sagada slynie z wiszacych grobow ktore sa zawieszane w Echo Valley na stromej scianie skalnej. Ta tradycje kultywuja ludzie z plemienia Igorot. Wg ich wierzen w ten sposob zmarli maja latwiej trafic do nieba. Czesc trumien jest spruchniala i kosci wypadaja na ziemie, wiec czasem mozna sie natknac na jakas czesc udzkiego szkieletu.
Potem pojechalem zobaczyc najwieksza atrakcje polnocnego Luzonu - tarasowe pola ryzowe w Banaue. Chociaz grudzien nie jest dobrym miesiacem do zwiedzania (jest juz po zniwach) naprawde warto to zobaczyc.
Czas mnie naglil wiec kolejne autobusy i kolejne przesiadki. We wtorek dotarlem do Cauayan - brzydkiego miasteczka z jedna glowna ulica. Nie ma tam nic ciekawego. Ja musialem sie tam zatrzymac bowiem w srode rano mialem stamtad samolot do Manili.
09.12 CEBU PACIFIC 5J 197 CAUAYAN (11.15) - MANILA (12.15)
Po raz pierwszy zostalem zwazony razem z bagazem podrecznym. To ze wzgledu na maly samolot ATR, ktorym mialem leciec do Manili. Na szczescie zbytnio nie przekroczylem dopuszczalnej wagi wiec mnie zabrali:-)