W Tanah Rata bylem o 13.00. Poszedlem do "Daniels Lodge" zapytac czy maja jakis kontakt z moja rodzinka. Na szczescie mieli numer telefonu i Karen zadzwonila do nich z wiadomoscia, ze maja goscia. Po pol godzinie przyszedl Sharif i zaprosil mnie do siebie. Hatunbibi bardzo sie ucieszyla, ze przyjechalem. Powiedziala: "Wrocil moj najstarszy syn"
Od pol roku maja juz nowe mieszkanie. Cale wyposazenie dostali od znajomych, jedynie telewizor ocalal z pozaru. Nadal im ciezko, bo pracuje tylko Farid i musi utrzymac cala rodzine.
Spedzilem tam caly weekend. Kolacje jadalismy siedzac na podlodze. Byl ryz, kurczak curry, roti capati. Po kolacji obowiazkowa herbata z mlekiem i ciastka. Rano na sniadanie roti i tradycyjnie juz herbata.
W sobote pojechalem z Faridem na plantacje herbaty "Sungei Palace". Troche bolaly mnie rece od mowienia, poniewaz Farid jest gluchoniemy, ale rozumielismy sie bardzo dobrze. Wieczorem zrobilismy sobie przyspieszony kurs jezykowy - oni uczyli mnie malezyjskiego, ja ich polskiego.
Po tych trzech dniach spedzonych u nich moge powiedziec, ze naprawde bylem w Malezji.
Dostalem zaproszenie do kolejnych odwiedzin, z ktorych na pewno kiedys skorzystam.
W niedziele rano pozegnalem sie, zostawilem im troche grosza i pojechalem do Kuala Lumpur.